04 czerwca, 2008

Rozstajne drogi.

"Zbychu poleca" continues...
Bez żadnych zbędnych wstępów, aktualnie Zbyszek rekomenduje coś z zupełnie innej beczki.
Miles Davis - Black Satin. Wczesne lata 70, Jazz lekko osłabł na popularności, a mistrzu Davis postanowił pobawić się formą, by w ten sposób rozbudzić w młodych zainteresowanie gatunkiem. Później ktoś mądry, aby nazwać styl prezentowany przez powyższy kawałek, doda przedrostek Fusion do słowa Jazz ;)
Od momentu, gdy dziś pierwsze promienie słoneczne zaczęły skakać po mej twarzy poprzez częściowo zasłonięte żaluzje, wiedziałem co polecić do śpiewania pod prysznicem.
Superfreak Ricka Jamesa. I tak, MC Hammer to zerżnął.
Daruję sobie pisanie o wydarzeniach z życia mego, bo nic się tak naprawdę nie działo w przeciągu ostatnich 24 godzin. Promotor zaakceptował mi licencjat, bronię się w czerwcu ostatecznie, a potem w pracy byłem, tym razem spokojnie było. No może poza tym drobnym faktem, że mieliśmy utarg jak w święta. Dla klientów Arkadii widać gwiazdka jest codzień. I po raz kolejny stwierdziłem, że czas ruszyć się z miejsca, w stronę lepszego jutra. Albo choćby lepszej pracy.

Brak komentarzy: