12 czerwca, 2008

Harmonia w ultrafiolecie.

Kontynuując podróż w indie rocka, dziś Zbychu wybrał kawałek z roku 2003 zespołu Broken Social Scene - "Cause = Time". Ta piętnastoosobowa ekipa zrobiła sporo namieszania swoim debiutem "You Forgot it in People" w rodzinnej Kanadzie, ale oczywiście, ponieważ to Kanada to zespół jest kompletnie nieznany w Polsce (czy na świecie ;)). I nie sugerujcie się ich nazwą, z której można zakładać, że są pozbawieni wyobraźni, posępnymi, rozpłakanymi emowcami. Wierzcie mi. Tak nie jest.
Dobrze mi się ostatnio myło moje miejsca intymne silnym prysznicem przy dźwiękach "American Women" Guess Who. Może też spróbujecie :)
Dzisiejszą zawartość blogową postaram się ograniczyć do minimum, ze względu na jutrzejszy egzamin. Wiecie, uczyć się trzeba. A ja jeszcze nieco rozchwiany przez ostatnią noc spędzoną w robocie. Więc nocka jak nocka. Było trochę spokojniej niż zwykle i autentycznie pracowaliśmy zamiast się opieprzać. Mnóstwo red bulli mam za sobą, aż menadżer, który rankiem wpadł ocenić stan naszej pracy wpadł w małą konsternację.
Ja sam miałem na koncie 5 puszeczek z insygniem byczym, a moi współpracownicy też nie oszczędzali sobie. W sumie to od momentu, gdy dowiedziałem się, że na lipiec mniej więcej połowa osób zatrudnionych obecnie w mym sklepie planuje się zwolnić, głównie moje stare druhy, których znam od roku, to straciłem ochotę do zabawy, jaką zawszę emanuję na nocnych zmianach. Innymi słowy, mój wybór zmiany pracodawcy wraz z końcem czerwca okazał się jak najbardziej prawidłowy. Lepiej z czasem nie mogłem trafić.

Brak komentarzy: