31 marca, 2011

Raport z pola bitwy. #2

Mniej więcej przed miesiącem pisałem, że grę robię, skoro już wymyśliłem odpowiednią fabułę. Dziś mogę z całą pewnością zapewnić, że do tego nie dojdzie. Mój programistyczny analfabetyzm i niechęć do nauki, nawet tak prostego programu, jak RPG Maker, wzięły górę. Pocieszam się faktem, że za jakieś 30 lat, kiedy embriony będą w stanie projektować we Flashu za pomocą myśli, gdzieś w kambodżańskiej puszczy będzie ostatni bastion niedołężnych i bezużytecznych humanistów, do którego pewnie dołączę. W końcu będę mógł mówić, że należę do jakiejś elity.

Żeby nie wyjść na kompletnego dupka, który wpierw ogłasza, że coś zrobi, a potem jedynie grzeje tyłek na słońcu, uznałem, że przerobię ową fabułę na krótkie opowiadanie. W odcinkach!
Premiera już wkrótce.

A teraz parę słów o suszonej wołowinie:

29 marca, 2011

SWAT 4: Wyswatany



Jakiś czas temu zdarzyło mi się ponarzekać na stan dzisiejszych FPSów. Wszystko przez gigantyczny i w pełni zasłużony sukces CoD 4. Po Modern Warfare, każda gra z tego gatunku wydaje się kopią kopii kopii. Niemal wszystko jest liniowym i oskryptowanym kinem przygodowym, gdzie gracz ma coraz mniej do powiedzenia. W tym wszystkim ginie piękno różnorodności. Gdzie podziały się te skomplikowane poziomy, których ogrom niekiedy przerażał? Gdzie potrzeba taktycznego myślenia, a nie tylko wychylenia się zza murku? Co z konserwacją amunicji? Z kolorami, które nie ograniczają się do brązu? Z przeciwnikami, którzy działają na wyobraźnię?

Ze świecą szukać FPSa, który stara się być czymś więcej niż kolejną wersją Call of Duty (Bulletstorm wyróżnia się z tego, co widziałem, ale też prowadzi gracza za rączkę i bazuje na skryptach).

Odbiorca moich narzekań rzucił kilkoma tytułami jak Deus Ex, System Shock 2 czy Dark Messiah of Might & Magic. Odparłem, że hybrydy to są efpeesowo-erpegowe, więc średnio się liczy. W drugiej turze odpowiedzi, usłyszałem nazwy „Rainbow Six, ale nie Vegas”, „SWAT 3 lub 4” i „bodaj Ghost Recon, ale nie wiem, jak z GRAW sprawa wygląda”. I tego, jak mi się wydaję, szukałem.

Swoją drogą, przykład R6: Vegas doskonale obrazuje dzisiejszy rynek. Spłycić, ułatwić, udostępnić dla wszystkich.

Zapoznawałem się ze SWAT 4 w ostatnich kilku dniach, poniżej moje wrażenia (SPOILER: gra wymiata).

27 marca, 2011

Nieregularny łącznik #16


Dziwie się grom z serii Lego. Pomimo tego, że są skierowane do dzieci, na dobrą sprawę są atrakcyjne dla każdego. Coś jak Plants vs Zombies.

Lego Star Wars, dla przykładu, jest moją ulubioną serią gier stworzonych na licencji gwiezdnowojennej. Poza KotORami i Jedi Knight, rzecz jasna. Pierwsza część przedstawia kiepską trylogię na tyle atrakcyjnie, że przebija część drugą, opartą na lepszej trylogii.

Teraz zewsząd informacje dochodzą, że niedawno wydany Lego Star Wars III jest, póki co, najlepszą grą z "lego" w tytule. Zadziwiające, biorąc pod uwagę fakt, że zrobiono ją na podstawie serialu, który jest olewany przez znaczną część fanów GW.

Dowód na to, że z Lego, wszystko jest lepsze? Być może. Mam zamiar w najbliższej przyszłości zainwestować w namacalne klocki tej firmy, żeby móc powspominać stare dobre czasy. Podejrzliwym będę kłamać, że zbieram zabawki dla przyszłego bachora. Jeśli taki element naprawdę pojawi się w moim życiu, to grzecznie wyjaśnię, żeby zarobił i se kupił. Po coś Balcerowicz te reformy robił, do diaska!

No, ale wróćmy do linków.

25 marca, 2011

Wyzwania i doznania.

Jakiś czas temu postanowiłem w miarę regularnie uaktualniać stronę. W sensie, częściej niż tylko w niedziele. Największym wyzwaniem, z którym co chwila muszę się mierzyć, jest brak pomysłu na post.
Pomysł nie musi być dobry czy ciekawy, po prostu musi być. Jak zalążek, który w pełni rozwinie się w edytorze tekstu. Brak czegoś takiego, zazwyczaj kończy się tym, że patrzę na pustą kartkę przez pół godziny, po czym stwierdzam, że pieprzę to i zabieram się za ciekawsze rzeczy.

Chęć opublikowania czegoś potrafi jednak wiercić dziury w głowie, wówczas każdej czynności towarzyszy niepokój, poczucie zawodu, czy jak to inaczej nazwać. Wtedy nawet wstawić wody na herbatę w spokoju nie można.

23 marca, 2011

Gemini Rue.



Wspominałem już o tej grze, dając linki do zwiastunów dwóch i strony Wadget Eye Games, na której Gemini Rue można zakupić. Teraz trochę o tym, dlaczego warto wydać pieniądze na studencki tytuł, zrobiony w darmowym narzędziu przygodówkowym AGS.

20 marca, 2011

Nieregularny łącznik #15


Nie oglądam telewizji, rzadko kiedy czytam gazety czy przeglądam serwisy internetowe dla newsów. Mało obchodzi mnie otoczenie, w którym żyję, co jest ironiczne, jeśli weźmie się pod uwagę to, jakie studia wybrałem. Świat rozrywany jest na strzępy przez wojnę, trzęsienia ziemi, choroby, zbrodnie i niesprawiedliwość społeczną. Mam to gdzieś. Do rzeczy, które mnie obchodzą należy rozrywka w postaci gier, komiksów, filmów i muzyki, zakup odzieży z logo dobrej, acz mało znanej w naszym kraju firmy (Abercrombie & Fitch najlepiej albo Pall Mall), suszona wołowina, piwo, prowadzona medytacja, herbata, ćwiczenia fizyczne, kariera. 

Zmierzam do tego, że:
1. Minęło 12 lat od czasu premiery Fight Club, a film, wraz z książką, wciąż są aktualne.
2. Gdy po raz pierwszy oglądałem Fight Club, obiecywałem sobie, że nie stanę się kolejnym konsumentem. Jak mi poszło, widać wyżej. Co nasuwa mi pytanie, czy to wina moich wyborów, że jestem kim jestem, czy społeczeństwa, które mnie ukształtowało z moim nieświadomym przyzwoleniem?
3. Film ten pozostanie aktualny aż po koniec ery konsumentów, czyli pewnie aż do upadku cywilizacji krajów rozwiniętych. 
4. Czy istnieje sposób, aby nie być częścią społeczeństwa, a jednocześnie żyć z nim w zgodzie i mieć w miarę komfortowy styl życia? Bo jakoś nie widzi mi się kariera bezdomnego włóczykija, nawołującego do zakończenia obsesji posiadania.

No, ale mamy kolejny fantastyczny niedzielny wieczór i kolejną porcję linków z łącznika.

18 marca, 2011

Pochłanianie Dragon Age.



Przyszła pora, wcześniej sygnalizowana, aby pochwalić się swoją wesołą twórczością. Oto Risen. W wordzie wyszły mi 4 strony i prawie 10 000 znaków, a jakoś tego na stronie nie widać.

Dragon Age 2 już do kupienia w Polsce. Ba! Sukces odniósł i nawet Fakt o tym pisze (skoro jest w Fakcie, to musi to być prawda). Aby odpowiednio przygotować się do doświadczenia tego tytułu, postanowiłem się zmobilizować i dokończyć książkowy prequel części pierwszej – „Dragon Age: Utracony Tron”. Nie jestem zadowolony ze swojej decyzji, gdyż, co tu dużo mówić, straszna kicha wyszła Davidowi Gaiderowi. 

13 marca, 2011

Nieregularny łącznik #14


Mijający tydzień był kolejnym imponującym pokazem mojej nieaktywności. Ale to się zmieni! Podchodziłem do pisemnego CPE wczoraj, profesorowie na studiach pogonili, ortodonta mnie wykończył, Risen i Dragon Age wciągnęły etc. Tysiące różnych rzeczy na raz, wymówki starszej chyba nie ma.

Mam dwa dowody na to, że jednak nie cofnąłem się w rozwoju do poziomu runa leśnego. Pierwszy to, rzecz jasna, niniejszy post, z najciekawszym badziewiem internetowym z zeszłego tygodnia. Jeśli chodzi o drugi, będziecie musieli mi na słowo uwierzyć, jako że tekst jeszcze nie został opublikowany. Otóż, naskrobałem 4 strony o Risen dla JRK's RPGs, premiera tej epopeji lada dzień, gdy tylko poumawiane rajdy Dżejowi w WoWie się skończą.

Ale wróćmy do dowodu numer jeden. 

07 marca, 2011

Nieregularny łącznik #13


Aaaargh! I w ten oto sposób mamy pierwszego łącznika, który się spóźnił. Na swoją obronę dodam, że prawie cały dzień umierałem, a gdy w końcu doszedłem do siebie, od przeglądania internetu skutecznie zniechęcała mnie bijąca od monitora poświata. Jakby ktoś z bloomem przesadził, co przypomina mi o Fable i Oblivionie. Ale mniejsza, może tak miało być, nie jestem fanem przeznaczenia, samospełniających się przepowiedni czy innego szajstwa, ale kto wie. Może to zwiastun tego, co ma nadejść. Zastanawiałem się nad przełożeniem łącznika na poniedziałek od kiedy dostałem nowy rozkład jazdy na studiach. Jak na złość, zajęcia mam tylko w niedziele.

Sprawa do przemyślenia, a zebrałem takie ciekawostki z zeszłego tygodnia:

01 marca, 2011

Psychonauts - Supernauts.



Platformówki 3D irytują mnie niezmiernie. Większość z nich cechuje beznadziejna praca kamery, kiepskie sterowanie i brak litości dla gracza w przypadku popełnienia błędu. W całym swoim życiu grałem jedynie w dwa tytuły, które darzę uczuciem nie związanym z irytacją, są to Prince of Persia: Sands of Time i Psychonauts. Poniżej trochę ględzenia o tym drugim.