27 czerwca, 2008

Most people gaze neither into the past nor the future. they explore neither truth nor lies. they gaze at the television.

Ciemny ekran telewizora nagle rozbłysł całą gamą kolorów.
"Co jest...?" - pomyślałem na głos.
"Czy jesteś zdołowany?" - łagodnie zadźwięczał telewizor.
"Nie, niekoniecznie" - odpowiadając usiadłem na pobliskim fotelu, po czym poprawiłem poduszeczkę pod tyłkiem.
"Może czujesz się samotny? Sfrustrowany? Zestresowany?" - kontynuował.
"Utknąłeś w beznadziejności świata, zupełnie odcięty od ciepła innych?"
Im dłużej mówił tym bardziej ja prostowałem się na fotelu. Coraz bardziej zbliżałem się ku krawędzi mego siedziska; serce waliło mi niemiłosiernie mocno i nie mogłem się doczekać jak to się skończy.
"Wstajesz i pierwsze co robisz po zaparzeniu sobie porannej kawki jest pytanie "O dobry boże! Co ja do cholery robię ze swoim życiem?!"
Dreszcz przeszedł szybko po moim kręgosłupie, zimny pot zalewał mi kark, ręce niepokojąco drżały, w mózgu zaczęły zachodzić gwałtowne reakcje chemiczne; zdałem sobię sprawę z rzeczy iście niesamowitej, że oto, po raz pierwszy od dłuższego czasu, zdarzyło mi się myśleć.
"Ironiczne, że z powodu telewizji" - powiedziałem do siebie, jednak natychmiast potem wróciłem do uganiania sie za odpowiedzią na zadane przez mojego mechanicznego towarzysza pytanie, aż w końcu, w momencie kompletnej prejrzystości umysłowej, powiedziałem:
"No."
"Mamy rozwiązanie dla twego problemu...*tu-rututututu-ru* Wypróbuj sznurówki marki..."

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Coś, kurde, nie rozmiem...

Anonimowy pisze...

czego nie rozumiesz martensie? :)