11 czerwca, 2008

Fuck it dude, let's go bowling.

Wczoraj był problem z odtworzeniem Magic moments na wrzucie. Sprawdziłem i to nie moja wina. Pioseneczkę, empetrójeczkę, pełen wypasik zapodałem, to, że się nie wgrywała to wina wrzuty. Chyba wszystko naprawione już zresztą.
Wracając do dzisiejszego dnia, zaczniemy od typowo rockowego tworu od Zbycha
...And You Will Know Us By The Trail Of Dead (to nazwa zespołu) - Relative Ways z ich debiutańckiego albumu Source Tags & Codes - który dostał na pitchforku 10.0 i został obwołany największą nadzieją rocka od kiedy Radiohead zrobił Ok! Computer, więc chyba godny polecenia ;)
Natomiast dziś do śpiewania pod prysznicem i nie tylko nadaje się Dr. Vazquez, hiszpańskiego Evolution pochodzącego z lat 70 zespołu, który o dziwo kariery wielkiej nie zrobił.
Tak więc atak na bloga o poranku mi się zdarzył. Głównie dlatego, bo dziś mam kolejną nockę, a znowu robić aktualkę, będąc w stanie skrajnego wyczerpania w okolicach 9 rano raczej nie będzie mi się chciało ;) Wstałem i pojechałem na uczelnie ażeby sfinalizować proces składania dokumentów potrzebnych do obrony. Oczywiście w dziekanacie znowu usłyszałem znaną formułkę: "Panie, ale jeszcze pan nie masz tego kwitka i tamtego, a my już zamykamy, więc może zrobi pan to co należy i pocałuje pan nas w dupę, po czym wyjdzie i nigdy więcej tu nie wraca."
Ktokolwiek powiedział, że życie prywatnego studenta, w przeciwieństwie do studenta publicznego jest lżejsze, był w błędzie.
Tak więc planuję sobie jeszcze potracić trochę czasu tu i ówdzie, po czym spać i zbierać siły na noc pełną wrażeń. Aha i błagam, jeśli macie do mnie jakiś biznes, że niby jakąś płytkę mam wynająć, albo komiksu użyczyć to na miłość boską przypominajcie mi o tym. Pamięć ludzka nie jest doskonała, moja w szczególności ;)

Brak komentarzy: