Po operacji oczu już chwilę jestem. Jakbym wiedział, co mnie czeka na tym zabiegu to bym powiedział, żeby wsadzili sobie ten laser w dupę. Za dni kilka podzielę się ze światem obszerniejszą relacją. Na chwilę obecną widzę cholernie niewyraźnie, moje gałki oczne szczypią jak skurwysyn, mam światłowstręt, jestem na prochach, co dwie godziny muszę mieć krople różne zapuszczane, mam ciągłe wrażenie, że pod powiekami ciało obce sobie mieszka, co jest prawdą, bo mam wszyte soczewki w me oczy, a to powoduje chęć ciągłego drapania i tarcia, a nie mogę kurwa, bo jeszcze mi te soczewki powypadają i znajdę się w największym gównie w swoim życiu.
Przez powyższe trudności napisane kilku słów do mego sieciowego dzienniczka zajmuje mi kilka dni. Dzięki Bogu za wbudowany spellcheck w bloggerze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz