Nie układa mi się niestety ostatnio. Nie tylko jeśli chodzi o kobiety. Wakacje zapowiadają się niezwykle ponuro i w ogóle wszystko chuj. Nie chcę mi się rozdrabniać ;). Planuję przerwę w siedzeniu przed komputerem, może to mnie natchnie pozytywną myślą. A na razie powolne nuty od PJ Harvey - The Mess We're In oraz klasyk nad klasyki, bodaj najbardziej znana "oda do depresji" The Sounds Of Silence Simona & Garfunkela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz