04 lipca, 2008

Łapanie oddechu.

Ja: Wierzysz w przeznaczenie?
Zbych: Znaczy, że cokolwiek zrobimy to dlatego, bo nasze życie zostało już zaplanowane i nic na to nie można poradzić?
Ja: No, coś w tym stylu.
Zbych: Że wszystko co się dzieje jest celowym, przemyślanym przedsięwzięciem, które trwa od zarania dziejów? Że w tym całym kosmicznym dramacie, w którym rola każdego istnienia jest odgórnie zapisana, wolna wola jest czystą kpiną? Że nie byłeś wpadką rodziców, a zamierzoną ciążą?
Zbych: Jasne, czemu by nie?
A tak w ogóle to zapieprzam jak dzika świnia po całej Warszawie, żeby zebrać dokumenty dla mej nowej uczelni. Wykańczające. Zaraz znów wychodzę.

Brak komentarzy: