12 sierpnia, 2009

Gadaj-Kości-Opowieści.

Są takie chwile, kiedy autentycznie wstydzę się miejsca, w którym pracuję. Wstydzę się rozmawiać o pensji jaką dostaję. Dlatego też w sytuacjach kryzysowych, jak na przykład wczoraj wieczorem, kłamię w każdym momencie konwersacji.

Padło pytanie: "Gdzie pracujesz?". Po chwili odpowiedziałem, że pracuję przy produkcji zmodyfikowanych organicznie form życia dla NASA, które mają pomóc w kolonizacji Marsa. Wywołało to zamieszanie, po którym rzucono na mnie całą chmarę pytań dodatkowych, typu "W jakiej organizacji rządowej pracujesz?" i "Ile zarabiasz?" (najbardziej interesujący temat dla kobiet). Wymieniłem kilkanaście organizacji wziętych wprost z mojego tyłka, wszystkie prywatne z siedzibami w całej Europie i zatrudniające wysokiej klasy naukowców. Finansowane z funduszy pomocowych Unii Europejskiej (wymieniłem kilkanaście inicjatyw) i datków od organizacji pozarządowych (wszystkich wymyślonych).

Niektórzy się połapali i zaczęli mnie obdarowywać sarkastycznym uśmieszkiem. Niektórzy za to kręcili wąsem i łapali się za czoło, szczególnie, gdy zacząłem swój wykład na temat ekstrakcji tlenu z czerwonej skały na poziomie molekularnym. Powoli traciłem publiczność, lecz dwie przedstawicielki płci pięknej (w tym jedna pytająca o moje zarobki) dalej były zafascynowane moją opowieścią.

Oczywiście, w pewnym momencie musiałem przestać dowcipkować i szczerze rzec, że niestety nie jestem po bioinżynierii. Jednak jest to jakieś osiągnięcie, gadać tak długo, biorąc terminy i opisy z powietrza, jednocześnie utrzymując zainteresowanie słuchających. Większość wykładowców na studiach wyższych tak nie potrafi.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że czas najwyższy zmienić dealera. :)

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że czas najwyższy zmienić dealera. :)

Grimm pisze...

Panie, wpierw mi piszesz, że chcesz brać to co ja, a teraz doradzasz mi zmianę źródła moich inspiracji? :)