04 sierpnia, 2009

Franchising.

Siedziałem sobie wczoraj przed gabinetem dentystycznym, czekając na swoją turę. Wziąłem do ręki magazyn o nazwie "Franchising", gdzie wywiad był z jedną z największych dziwek medialnych - Piotrem Najsztubem (Nie chodzi mi tu o to, że jest kiepskim dziennikarzem, raczej o to, że korzysta z każdej okazji, żeby zaistnieć w mediach).

Olśniło mnie nagle, że znacznie przyjemniej czytałoby mi się tą gazetę, gdyby co trzy strony był jakiś obrazek z japońskim hentai. Takim bez macek. Ależ by to podniosło sprzedaż tego pisma! Dzięki temu zrobili by mnie Naczelnym w kilka dni. Fakt, że może i jestem finansowym ignorantem, a duże firmy jak McDonalds powodują u mnie odruch wymiotny, ale za to bym umieścił pornografię w piśmie biznesowym.

Ludzie. Porno. We "Franchisingu".

Kolejny krok - wykresy przedstawiające wzrost lub spadek wartości akcji poprzez slideshow z cyckami. Najpierw zaczynamy od małych, niezbyt okazałych, a potem byśmy przechodzili do tych ładnych, krągłych, z czubkiem, który może wybić oko. Bankrut by za to zobaczył stare "rodzynki", jak w tym żarcie.

Aż czuć moc nieograniczonych możliwości.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

jesteś oficjalnie powołany na zastępcę naczelnego w mojej przyszłej gazecie o hentai!
W ogóle, to nie jest głupia koncepcja wypuścić na polski rynek hentajowe czasopismo, skoro są PlayBoye, CKM, Twoje Weekendy, Ostre suczki no to i japońskie obrazeczki mogą być!
Kiedy startujemy?

Grimm pisze...

Moje serce, pełne młodzieńczej werwy mówi, że teraz, natychmiast! Jednakże rozum podpowiada, że darmowa pornografia dostępna w sieci zabija takie inicjatywy.
Doszło do tego nawet, że Hugh Hefner musiał sprzedać Playboya niedawno :/