Nagle słucham od groma midów. Aż się zastanawiam, dlaczego, do jasnej cholery, marnuję czas na przesłuchiwanie tego zabytkowego sposobu przedstawiania muzyki, który prezentuje niższy poziom zaawansowania niż plumkania Skanera w "Lecie w Kołobrzegu".
Ale wtedy przypominam sobie, że takie pliki zajmują mało przestrzeni na dysku, co jest ultraważne, gdy chce się zrobić projekt o długiej, epickiej fabule, z całą masą zbędnych dodatków, typu efekty dźwiękowe i bajery graficzne.
Z drugiej strony, czasem natrafiam na jakąś nutę, która przypomni mi o starych, dobrych czasach Final Fantasy 6 - 8 czy Chrono Triggera.
Muzyka w postaci ładnych mp3, nie Skanera, przedstawia się na dziś następująco:
Super Furry Animals z "The Very Best Of Neil Diamond", u Zbigniewa.
At The Drive-In - "One Armed Scissor" w klasyce. No, może klasyka to za dużo powiedziane, ale w miarę leciwy utwór (rok 2000), a fajny ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz