Dark Earth.
Czasami zasmuca mnie fakt, iż niektóre gry, pomimo tego, że są rewelacyjne, mają znakomite recenzje i są okrzykiwane "grami roku" nie sprzedają się. Zostają zapomniane i tylko nieliczni wiedzą o ich istnieniu. Taki los spotkał Dark Earth. Grę mojego dzieciństwa. Nie wiedzieć w sumie dlaczego, Dark Earth odszedł do lamusa, w roku 1997, gdy tytuł się pojawił, był chwalony przez wszystkich i był uważany za jedynego prawdziwego konkurenta dla wychodzącego wówczas Fallouta. Setting miały te gry, z pozoru podobny, zarówno jak Fallout, Dark Earth toczy się w świecie post-apokaliptycznym.
W roku pańskim 2054 ogromna burza meteorytów redukuje Ziemię do kupy żużlu, niebo przykryte jest ciemnymi chmurami, a po ruinach krążą niebezpieczne mutanty. Wtedy resztki ludzkości zmieniły wiarę, zaczęły modlić się do Boga Słońca, w nadziei, że ześlę on choć promyk światła. W końcu, po wielu latach tułaczki, wnukowie i prawnukowie ocalałych dotarły do miejsca, które miało stać się ich domem. Uświęcona skała, z której biło życiodajne światło. Tam założono miasto-twierdzę Spartę. Gdy toczy się akcja gry, czyli jakieś kilkadziesiąt lat później, Sparta jest już tylko jedną z wielu osad, które korzystają z drogocennego światła.
Wcielamy się w postać Arkhana, Strażnika Ognia, czyli żołnierza w sumie. Jego zadaniem w chwili rozpoczęcia gry jest ochrona Lory, Kapłanki Słońca. To dosyć typowe zadanie, kończy się tragicznie. Arkhan udaremnia próbę zamachu na kapłankę, jednak podczas walki jeden z napastników oblewa twarz wojownika "Czarną Zgnilizną". Substancja wypełnia jego ciało, jego krew zmienia kolor na czarny, powoli staje się istotą, którą wszyscy, łącznie z nim samym, nienawidzą i boją się - Stworem Mroku. Lekarstwa na jego schorzenie nie ma, więc jego celem staje się zatem dowiedzenie się, co tak naprawdę dzieje się w Sparcie.
Kto chce, by ciemność zawładnęła resztką ludzkości? A może chodzi o coś kompletnie innego? Arkhan musi znaleźć odpowiedzi zanim straci nad sobą kontrolę i stanie się kolejnym, bezmózgim potworem przemierzającym pustą, mroczną i chłodną Ziemię.
Fascynujące, nieprawdaż? ;) Obserwujemy Arkhana z perspektywy trzeciej osoby, coś na kształt pierwszych Resident Evilów. Rozgrywka składa się z gry przygodowej, z manipulacją przedmiotami, zbieraniem ich itd.; z grą rpg, ponieważ nasze decyzje w czasie dialogów mają znaczny wpływ na świat gry oraz z doskonale zrealizowanej walki, która stanowi świetny odpoczynek od skomplikowanych zagadek umysłowych, jakie serwuje produkt Kalisto. Słabe strony? Brak. No może kamera czasem nie pokazuje tego co powinna, a tak to kolejny przykład doskonałości.
We wrzutowym updacie znajduje się piosenka "The Latest Toughs" zespołu Okkervil River. Od Zbycha. "One Too Many Mornings" od Chemical Brothers ode mnie. (Z pierwszego albumu chemicznych z 1995 roku. Jezus, ale ten czas leci.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz