15 maja, 2009

Requiem dla Bystrego.

Nienawidzę swojej pracy. Nienawidzę siedzieć za biurkiem, otoczony przez reguły, za których złamanie grozi mi zwolnienie. Nienawidzę przełożonych, którzy uważają się za centrum wszechrzeczy i traktują mnie jak powietrze, no chyba, że przekręcę ich tytuł naukowy albo będą akurat potrzebować czarnucha do roboty, której nikt nie tknie.

Skoro już mamy to za sobą, przejdźmy do ciekawszych rzeczy. 

Śledziu kończy karierę komiksiarską :( 

Człowiek odpowiedzialny za "Produkt", "Osiedle Swoboda", "Na szybko spisane" i każdy fajny komiks jaki ukazał się na łamach prasy komputerowej i kompendiach growych na przestrzeni ostatnich 15 lat nie potrafi wyżyć ze swojej pasji. Skurwysyńsko smutne.

Niestety, Polska to nie Ameryka czy Japonia, aby artysta komiksowy (tudzież malarz, pisarz) mógł się poświęcić w pełni rzeczy, której kocha i nie musiał się gimnastykować pod koniec miesiąca, żeby związać koniec z końcem.

Teraz coś z "zupełnie" innej beczki. Komiks "The Pro" Gartha Ennisa. Ennis, znany głównie z defiblyracji chodzącego banału zwanego "The Punisher", kiedy ten leżał i kwiczał z powodu nagłego zatrzymania krążenia, a najbardziej ze stworzenia przegenialnego "Preachera", postanowił zgłębić świat superbohaterów. 

"The Pro" odpowiada na egzystencjalne pytanie, które drąży umysł każdego fana opowieści obrazkowych. Otóż, co by się stało, gdyby supermoce zostały powierzone prostytutce, która noce całe spędza na obciąganiu?

Odpowiedź tkwi na kartach dzieła pana Gartha. Jest to śmieszna, krytyczna i nieprzewidywalna jazda po wszystkich znanych ikonach komiksowych, od Batmana, przez Supermana po Wonder Woman. Porusza kwestie dorastania, przeklinania i poprawności politycznej. Dowiadujemy się zeń, dlaczego superbohaterzy nie kiwnęli nawet palcem przy tragedii World Trade Center, dlaczego Superman (a raczej jego odpowiednik w "The Pro") nigdy nie zapłodnił Lois Lane i przede wszystkim, dlaczego "klasyczni" bohaterowie, ze swoim honorem, dobrym zachowaniem i walczeniu "ku pokrzepieniu serc" nie są potrzebni w dzisiejszym świecie.

Polecam.

Kącik muzyczny: 

Zbychu oferuje dziś zapoznanie się z utworem pani Natashy Khan, znanej jako "Bat for Lashes" i jej kawałkiem "Glass".
Ja się uparłem, że przypomnę wszystkim o rewelacyjnym utworze Grace Jones o nazwie "I've Seen That Face Before" znanym choćby z napisów końcowych do filmu Romana Polańskiego "Frantic".

P.S Ja nie wiem czy to przez mój brak umiejętności w kuchni, czy przez marną jakość zakupionych produktów, ale domowo zrobiona tortilla smakuje jak srajtaśma.

Brak komentarzy: