W końcu powróciłem na swój potwornie olbrzymi statek międzygwiezdny. Prowadząc zbudowany z czystej energii pojazd przecinam czas, rozwalam planety i sikam na gwiazdy, niczym pożerający galaktyki rottweiler. Decyduję o życiu i śmierci wszechświata, kąpiąc się w świetle supernowy i zanurzając się w drodze mlecznej.
Patrzcie jak siłą woli wysyłam tworzące życie fale uderzeniowe poprzez otchłań kosmosu! Patrzcie i podziwiajcie moje dzieło!
A z innych wieści, majówka poza Warszawą była fajna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz