22 grudnia, 2008

"Tańczyłaś kiedyś z diabłem przy świetle księżyca?"

Koleżanka wyszła za mąż. Kim ona jest, z kim się związała i jak ten cały proces się toczył to sprawa drugorzędna. Choć uważam, że za szybko się zdecydowała na ślub, bo przyjęła ofertę udania się na ślubny kobierzec w wieku dwudziestu jeden lat. Poza tym, ten typ jakiś taki brzydki jest. I niezbyt inteligentny. No, ale skoro ona nie wybrzydzała to ja tym bardziej nie mam zamiaru.

Ważne jest to jak to na mnie wpłynęło.

Otóż, sprawiło to, że zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem po drodze nie popełniłem błędu. Gdybym utrzymał mój poprzedni związek, zamiast go z niekłamaną przyjemnością zdemontować, to teraz pewnie załatwiałbym sprawy weselne. Aranżował spotkania negocjacyjne pomiędzy moją rodziną, a wrogim obozem. Informował znajomych, że mają się stawić w dniu takim i takim, o godzinie owej, a nie o innej, bo jak się spóźnią to bez wódki cały wieczór przesiedzą. To wszystko byłoby preludium do stawienia się w maju przed urzędnikiem państwowym razem z moją niedoszłą kobietą i zadeklarowania chęci bycia z nią do końca.

Aż do wygaśnięcia ostatniej pierdolonej gwiazdy.

Wystarczyłoby wytrzymać jej niewolnicze rządy jeszcze przez chwilę i być może zaznałbym rodzinnego szczęścia, ciepła domowego ogniska i innych tym podobnych pierdół.

No chuj. Tak też bywa.

I ten optymistyczny akcent prowadzi mnie do zaprezentowania kolejnych utworów, które na wrzucie w mym profilu można znaleźć:

Zbigniew poleca na dziś to zespół Clap Your Hands Say Yeah i jego "Satan Said Dance", czyli coś co branża muzyczna nazwała "indie-dance". Utwór wielce interesujący, bo twierdzi, że w Piekle Szatan zmusza potępione dusze do tańca ;)

Muzyka do nucenia pod prysznicem to "Kiss" Prince'a.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

IMHO bardzo dobrze, ze to przerwales, skoro nie miales pewnosci co do zwiazku z nia. A kolezanka...no coz...jej wybor

Anonimowy pisze...

Zaiste Panie K!d, zaiste.