Uzupełnienie dnia wczorajszego:
Nie ma to jak wrócić zmęczonym i spracowanym do domu, z chęcią relaksu. Jako początkujący użytkownik pióra, za którego się uważam, formą odpoczynku dla mnie jest pisanie. Wczoraj chciałem zakończyć moje opowiadanie, o nazwie roboczej "Jednorożec", na którego koncept wpadłem pewnego mrocznego, jesiennego dnia w roku 2007 jeszcze. Wtedy czasu nie miałem niestety, by pomysł ten rozwinąć. Ostro zabrałem się za Jednorożca w czerwcu, jako przerywnik w czasie tworzenia licencjatu. W sierpniu trochę mój zapał przygasł, ale ostatecznie, do 24 sierpnia miałem 74 strony napisane i zbliżałem się do końca.
Wczoraj włączam komputer, uruchamiam plik tekstowy z zawartością owego opowiadania, a tam zamiast 74 stron mam 38...jak to powiedział znajomy, "nieznane są wyroki Windowsa".
Z pewnością dokończę ten projekt, w końcu niemal od roku siedzi mi w głowie, jednakże czy będzie równie dobre jak to, które planowałem? Jakby to wyjaśnić...wiem jaką historie mam w tym opowiadaniu przedstawić, jednak nie jestem pewien czy jakościowo będzie na tym samym poziomie co strony, które XP mi usunął. Kilka prawdziwych perełek dialogowych napisałem i wątpię bym potrafił je odtworzyć z pamięci...no nic, chuj z tym. Się zobaczy :)
Dziś jest piosenka z czasów, kiedy Michael Jackson był jeszcze czarny - Beat it. A ze zbigniewowych nowości - Wolf Parade z utworem Shine A Light.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz