12 sierpnia, 2008

Dekoncentracja.

Więc jaki mamy dziś dzień? Wtorek? Środa? Od kiedy pamiętam miałem trudność z rozpoznawaniem tych dni. Obydwa są nudne jak chuj i wydają się ciągnąć bez końca.
Poniedziałków prawdziwie nienawidzę, ale one są łatwo rozpoznawalne.
Jak tylko się taki poniedziałek zaczyna to od razu wiem, że mam przesrane na cały tydzień. Wręcz mogę z rana usłyszeć szept o treści: "Piątek ci teraz nie pomoże, dziwko. I pamiętaj, że I'll be back. Jak Schwarzenneger kurwa albo komuniści."
O ile owy poniedziałek jest niesamowicie denerwujący, posiadam doń szczyptę szacunku (mam tak w życiu, że nabieram szacunku do rzeczy, które potrafią skopać mi dupę raz na jakiś czas). Natomiast taki wtorek i środa szargają dobre imię tygodnia, powinniśmy je ubić i (przeżywając czwartek z zaciśniętymi zwieraczami) od razu przejść do weekendu. Rzekłem.
A w programie muzycznym na dziś, mamy Beastie Boys - Sabotage (ode mnie) oraz The Knife - Silent Shout (od Zbigniewa)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

hmm...a ja uważam, że niedziela jest do dupy. taki dzień kiedy TRZEBA odpoczywac, a koro coś "trzeba" robic to już nie jest przyjemne. poza tym ta świadomośc,że za parę godzin zaczynie się kolejny tydzień, kolejne 6 dni zakończone tym siódmym, w którym tylko myślisz,że zaraz zacznie się ciąg 6 dni, zakończonych tym siódmym, który rozpocznie kolejne 6....itd w kółko i w kółko, aż pewnego dnia budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że wszystko się wali i tak ma juz byc. bo kto powiedział, że życie musi się udac.