17 sierpnia, 2008

Labirynty umysłu mgłą siną spowite.

Cisza spowodowana, jak zwykle, brakiem interesujących zajęć.
Zdarzyło mi się obejrzeć hiszpański horror "Rec", który amerykanie już remakują jako "Quarantine". Całkiem niezły powiem szczerze. Pierwszy od dawna tego typu film, który wywołał u mnie stres na pograniczu strachu. Aż żałuję, że tego w kinie nie widziałem.
No i komórę sobie wymieniłem. Oczywiście, zanim to się stało to "fachowcy" z salonu plusa, traktując mnie jak bezmózgiego debila, wyjaśniać próbowali wszystkie funkcje telefonu, w sposób niezywykle łopatologiczny. Z uprzejmości starałem się im nie przeszkadzać w tym procederze.
Dziś z ojcem sprzątaliśmy w mieszkaniu na Mokotowie. Te co bardziej wtajemniczone w mój żywot osoby, wiedzą, że babcia mi zmarła jakieś pół roku temu. Tato mój, wraz z wujkiem odziedziczyli, ale wujek się zrzekł praw do tego mieszkania, bo to zapijaczona morda jest i nie wiedziałby nawet co z nim zrobić. Wujek, który mieszkał z babcią w tym miejscu, wyprowadził się już, nowe lokum znaleźć i kupić musiał mu mój starszy. Teraz mieszkanie mokotowskie trzeba odnowić i oczyścić, a że w kilku ostatnich miesiącach życia swego moja babcia nie dbała o porządek, to zadanie jest dosyć trudne.
Podłogi przesiąkniętę smrodem nieczystości kocich, kołtuny kurzu w każdym zakamarku, wszechobecne rupiecie, które trzymane były przez babcię, a potem przez wujka, nie wiadomo w jakim celu...jak mówiłem, piknik to to nie jest.
Odkopałem ponadto dylogię Baldur's Gate. Powiem szczerze, że pomimo tego, iż jedna gra ma lat dziesięć, a druga osiem, to całkiem przyjemnie mi się w nie pogrywa. Mass Effect jest jak na razie na wstrzymaniu.
Zbigniew, uznając, że w chwili obecnej żadna nowa muzyka mu się nie podoba, to zaproponował wrzucenie piosenki, prawdopodobnie nieistniejącego już, Blura z płyty Think Tank (rok 2003 chyba) - Good Song. A moja skromna osoba poleca na dziś jeden z popularniejszych utworów roku 1972 - Ventura Highway zespołu America.

Brak komentarzy: