Lubię Deus Ex: Human
Revolution.
Nawet
nie wiecie, jaka to gigantyczna ulga móc napisać te słowa. Po Invisible War,
mało kto spodziewał się powrotu tej serii i to w takim stylu. Oczywiście, Bunt
Ludzkości nie jest bez wad. Pomysł, aby umieścić bossów, bez żadnej możliwości
interakcji z nimi, prócz walki, jest równie dobry, co inwestowanie na giełdzie
na podstawie horoskopu. Reakcje współpracowników Jensena na jego poczynania
mogłyby być bardziej rozwinięte. I nie jestem fanem końcówki.
Ale możliwość ponownego zagubienia się w
futurystycznym świecie globalnych konspiracji, który zachęca do
eksperymentowania i czerpie garściami z legendarnego pierwowzoru, jest tak
fantastycznym przeżyciem, że wady te bledną.
Dla JRK’s RPGs napisałem prawie 1500 słów o plusach
i minusach nowego Deus Ex. Wczoraj doczekał się publikacji. Piszę takie rzeczy,
jak:
„Jednakże żadne z powyższych nie pasowało do mojego
stylu gry. Mój Adam Jensen był hakerem – pacyfistą. Największą krzywdą, jaką
mógł zrobić adwersarzowi, to włam na konto i przeczytanie maili. Mogłem schować
się w szybie wentylacyjnym, ale gdzie w tym zabawa? Po jakimś czasie odkryłem,
że da się zablokować obydwa wejścia za pomocą automatów z oranżadą, tym samym
zupełnie unikając walki. Na samo wspomnienie morda mi się cieszy.”
Ponadto, w jednym ze zdań w recenzji, umieściłem obok siebie słowa: „jedenastego”, „września”, „Deus” oraz „Ex”. Swoją drogą ciekawe, że Dżej wyjeżdża to bunt się
pojawia.
Ekipa odpowiedzialna za Human Revolution - Eidos
Montreal – w planach ma też reaktywację serii Thief. Po ich wysiłkach
związanych z DX, jestem jak najlepszej myśli.
I dwa zwiastuny poniżej, z którego jeden zyskał
sławę w Internecie, jako najlepszego rzecz EVAR!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz