Mniej więcej przed miesiącem pisałem, że grę robię, skoro już wymyśliłem odpowiednią fabułę. Dziś mogę z całą pewnością zapewnić, że do tego nie dojdzie. Mój programistyczny analfabetyzm i niechęć do nauki, nawet tak prostego programu, jak RPG Maker, wzięły górę. Pocieszam się faktem, że za jakieś 30 lat, kiedy embriony będą w stanie projektować we Flashu za pomocą myśli, gdzieś w kambodżańskiej puszczy będzie ostatni bastion niedołężnych i bezużytecznych humanistów, do którego pewnie dołączę. W końcu będę mógł mówić, że należę do jakiejś elity.
Żeby nie wyjść na kompletnego dupka, który wpierw ogłasza, że coś zrobi, a potem jedynie grzeje tyłek na słońcu, uznałem, że przerobię ową fabułę na krótkie opowiadanie. W odcinkach!
Premiera już wkrótce.
A teraz parę słów o suszonej wołowinie: