17 listopada, 2009

Typowa jesienna rzeczywistość.

Napisałbym coś mądrego i głębokiego, ale niestety mój umysł postanowił zacząć odzwierciedlać żywot, który prowadzę.
Wyobraźcie sobie pustynię w Nowym Meksyku, z tumanami kurzu przewijającymi się przez piasek, który ciągnie się po horyzont. Pośrodku tego miejsca stoi zapomniane przez Boga martwe miasto, jakby wyjęte prosto z kiepskiego westernu. Żadnej cywilizacji w promieniu kilometrów. Miejsce pozostawione na pastwę procesowi gnicia, obdarte z ciepła i uczuć.
Tak, jest dość niewesoło.

Los jednak jest na tyle łaskawy, że dał mi Dragon Age, który rozjaśnia me dni i już nie muszę się przejmować życiem ;)

Brak komentarzy: