29 czerwca, 2009

Interesy jak zwykle.

Korzystając z okazji, że na dworzu akurat deszcz z gradem napierdalają, jak chińczyk w fabryce obuwia adidasa (zapewne znany mi Wódz odbył jakiś taniec indiański w tej sprawie), postanowiłem podzielić się ze światem swoimi ostatnimi dokonaniami na polu szeroko pojętej kultury.

Adama Wiśniewskiego-Snerga wywaliłem w cholerę po tym, jak od mego ojca dowiedziałem się, że ponoć pierwsze 100 stron jego książki "Robot" jest najlepsze, potem następuje drastyczny spadek w jakości. Ponieważ już byłem na stronie 124 i przez ostatnie 80 czułem jakbym podróżował w ciemnym tunelu, będąc po kolana w szambie to stwierdziłem, że nie ma sensu się dalej torturować.

Powróciłem do Świata Dysku, po raz drugi zagłębiając się w opowieść dotyczącą Morta. Jest fajnie i śmiesznie, a z tego co pamiętam zostanie już tak do końca.

"Persepolis", zarówno tom pierwszy i drugi przeczytałem autorstwa pani Satrapi, o jej dzieciństwie w Iranie, ciężkim dostosowywaniu się do Austrii, gdzie ją rodzina wysłała, żeby miała ciekawe widoki na przyszłość, trudnego powrotu do Iranu i dorośnięcia do świadomej decyzji o zamieszkaniu we Francji.
Całkiem w porządku, choć bez zachwytów.

Liga Niezwykłych Dżentelmenów poszła w ruch. Za jednym zamachem połknąłem pierwszy i drugi wolumin opowieści o wiktoriańskiej grupie herosów, na którą składa się Mina Murray, Allan Quatermain, Dr. Jekyll/Mr. Hyde, Kapitan Nemo i niewidzialny Hewey Griffin.
Rewelacyjny pomysł, genialne wykonanie i już nie mogę się doczekać za zabranie się za "Black Dossier" i na premierę woluminu numer 3 (jakoś w 2011 to będzie z tego co słyszę).

Jakieś pięćset razy lepsze od adaptacji filmowej, którą ten jebaka Sommers zepsuł.

Deszczowe piosenki na dziś to:
W nowościach zbychowych: Yppah - Gumball Machine Weekend.
Ode mnie: kolejny zapomniany band z lat 70 wieku ubiegłego - Mystic Siva - Spinning a Spell

p.s Transformersy 2, o ile spełniają funkcję podstawową, czyli pokazują jak roboty z kosmosu się napieprzają, to zawodzą w każdej innej kwestii. Bay spierdolił coś, czego w teorii spierdolić nie mógł.

Brak komentarzy: