08 czerwca, 2009

0.99 groszy.

Czego tak naprawdę nam potrzeba, żebyśmy czuli, że żyjemy? Z pewnością głowy eksplodują wam od pomysłów. Przykład ode mnie: Skydiving. Na golasa. I puszczanie sika w czasie lotu. Inny przykład: Radosny krzyk pięknej kobiety, kiedy samemu wrzeszczy się jak dzikie zwierzę napieprzając ją drogim pasem ze skóry. 

Ej, to tylko moje propozycje. Nie podoba się, wymyślcie własne.

Ale odstawmy na boczny tor wyobraźnię i skupmy się jedynie na świecie reklam telewizyjnych. 
Według nich, ażeby NAPRAWDĘ poczuć jak serce mocniej bije w waszych piersiach, należy zrobić jedno z poniższych:

1) Upewnić się, że wlewa się odpowiedni zmiękczacz do prania. Wtulanie się kretyńsko we właśnie uprany sweter stanie się dla was nowym sensem życia.
2) Napić się popularnego napoju gazowanego. Każdy wie, że dzięki temu mięśnie rosną, opalenizna się poprawia i zajebiście zaczyna się grać w siatkówkę plażową.
3) Wykupić polisę ubezpieczeniową. Bo nic tak nie poprawia humoru, jak fakt, że nasze sprawy pośmiertne są w dobrych rękach.
4) Używać balsamu po goleniu. Przecież to jakby sam Bóg znalazł dla nas chwilę i zaoferował swoją boską spermę.

Reklamy. Zło, które obraża inteligencję, indywidualność i zdrowy rozsądek. Nałogowe oglądanie reklam to prawdopodobnie najgorsza zbrodnia, jaką można popełnić przeciwko swojemu własnemu poczuciu wartości.

Brak komentarzy: