Niezależnie od tego jak bardzo będę się tego wypierał, muszę przyznać, że jest jakaś magia w Świętym Mikołaju. Jak byłem młodszy nie zwracałem na to większej uwagi, lecz teraz, gdy już niemal ćwierć życia za mną, uważam, że kłamanie dzieciom o istnieniu tego pogańskiego bożka jest dobrą rzeczą.
Moja wiara w Mikołaja została złamana przez babcię. Ciekawski dziesięciolatek, jakim wtedy byłem, zakradł się w wieczór wigilijny do pokoju gościnnego, gdzie stała przeogromna i prawdziwa choinka, z której biło światło o mocy tysiąca tęczy. Zapach lasu, znacznie świeższy od tego co wąchamy w toaletowych odświeżaczach powietrza, rozzprzestrzeniający się po całym miejscu, atmosfera tajemnicy i niepewności, dzięki nieobecności osób dorosłych w pobliżu i brak prezentów pod drzewkiem.
Innymi słowy, Mikołaj jeszcze nie odwiedził domu naszego. Ale cóż to! Babcia moja, znacznie młodsza i mniej pomarszczona niż dziś, taszczy ze sobą białą reklamówkę dwukrotnie większą ode mnie! Otwiera spokojnie drzwi, rozgląda się, żeby się upewnić, że żadnego dziecka nie ma i wchodzi. Co tu dużo mówić, mocno zaskoczyłem ją wyskakując zza choinki z okrzykiem "ha!". I wydało się. Święty Mikołaj to fikcja równie wielka co szczęśliwe zakończenia.
Byłem dość praktycznym dzieckiem, zatem fakt, że wszyscy ludzie dorośli okłamują swoje latorośla przynajmniej raz w roku nie wpłynął na mnie jakoś znacząco, obchodziło mnie przede wszystkim, żebym prezenty dostał. Może wtedy narodził się we mnie cynizm i nieufność? Ciężko powiedzieć, lecz z całą pewnością Boże Narodzenie przestało być dla mnie rzeczą wyjątkową.
Teraz to po prostu kolejna okazja, żeby się spotkać z całą, nawet tą dalszą rodziną, której i tak się nie lubi, popić, pogadać i wrócić do domu. Zupełnie jak w przypadku czyichś urodzin, imienin, stypy, czy ślubu, narodziny Dżizusa sprowadzają się dla mnie do żarcia ogromnej ilości smakołyków i wymiany podarkami.
Cytując pewnego bohatera jednej z najlepszych gier komputerowych w dziejach: "Tajemnica jest ważna. Wiedzieć wszystko, znać całą prawdę jest nudne." (cytuję z pamięci, więc nie wiem, czy Cortez dokładnie tak mówi).
Enyłej, na wrzucie multum muzyki nowej/starej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz