03 lutego, 2010

Multitasking.

Sesja stała się moją rzeczywistością. Pierwsza część egzaminowej uczty za mną, 4 testy wiedzy już zaliczone, 3 kolejne czekają mnie 13 i 20 lutego.
Wszedłem w destruktywny cykl praca-nauka-egzamin, bez chwili wytchnienia na odpoczynek.
Muszę przyznać, że idzie zaskakująco nieźle.

Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę, że to co napisałem zdanie wcześniej jest czystym kłamstwem. Niestety, nie potrafię się powstrzymać przed graniem w Mass Effect 2. Od razu po robocie siadam do zabawy, mając puszkę piwa za towarzysza, wiernie obserwującego akcje na monitorze.

Po pierwszych godzinach ME 2 mogę spokojnie rzec, że lepszego action rpg po prostu nie ma i nie było. Zacna gierka, przy której jedynka wygląda jak niedorozwinięty embrion, zbyt wcześnie wyjęty ze szklanego łona. Pewniak do nagrody Game of the Year.
Jeśli połączymy tą informację z moimi niedawnymi zachwytami nad Dragon Age (pisałem, że przebija Baldur's Gate pod każdym względem i prawie dorasta genialności Fallouta) to wyjdzie na to, że BioWare kopie dupę.

Proszę, napisałem. Było ciężko, ale dałem radę.

Przyznam, że jestem kompletnie zaskoczony takim obrotem spraw. Po wyjściu komba Neverwinter Nights-Knights of the Old Republic-Jade Empire byłem przekonany o upadku BioWare. Wyśmiewałem ich impotencję w prowadzeniu fabuły; fakt, że robią gry na zasadzie kopiuj/wklej podmieniając jedynie dekoracje; kiepskie systemy walki,;banalne wybory w stylu Hitler-Gandhi, z którymi nie wiązały się żadne konsekwencje.
Dodatkowo, sprzedali się Electronic Arts i zaczęli stosować politykę plastrów salami w wydawaniu gier (cała masa płatnych DLC o kiepskiej jakości).

A tu proszę. W moich oczach powstali jak feniks z popiołów. I ten związek z EA chyba na dobre im wyszedł. Na chwilę obecną lepszego studia tworzącego rpgi nie ma. Szacunek, wręcz sympatia kompletnie zastąpiła dotychczasowe poczucie pogardy w stosunku do BioWare.

Ale zaczynam się rozczulać, enyłej, polecam Mass Effect 2. Opłaca się mieć zaimportowaną postać z prequela, bo dodatkowych smaczków w postaci nawiązań do poprzednio zrobionych questów jest cała masa.

Brak komentarzy: