07 października, 2009

Ekskrement.

Leje jak z cebra w dzisiejszy poranek. Ciekawa sprawa, że deszcz powinien mieć efekt oczyszczający (jak mówił Travis w Taxi Driverze), jednakże w tym betonowym brudzie w jakim żyjemy wydaje się, że efekt jest przeczyszczający. Wszystko co najgorsze, jak: śmieci, rozkładające się zwłoki małych zwierząt, wymiociny po wczorajszych imprezach, łączy się w jeden wielki miejski ekskrement, który zamiast zlatywać do ścieków to wylewa się na ulice.

Różnica między Warszawą skąpaną w słońcu, a tą zaatakowaną przez deszcz jest taka jak pomiędzy niedawno zmarłym na zawał serca, przygotowanym na pogrzeb z otwartą trumną, a zwłokami, które nie dość, że zostały zgwałcone w oczodół, to jeszcze przeleżały na dnie Wisły trzy doby.

Przerywnik znalazłem od wielce długich ksiąg, które teraz czytam w postaci komiksu "The Originals" autorstwa Davida Gibbonsa. Gibbons, wielce utalentowany rysownik, postanowił spróbować swoich sił w pisaniu scenariusza. "The Originals" opowiada o latach '60, nie tych historycznych, a alternatywnych. Gangi, bijatyki i narkotyki służą jako tło, gdy na tronie tej krótkiej opowieści siedzi dorastanie i pytanie, co tak naprawdę w życiu jest ważne. Całkiem przyjemna lektura, której daleko do jednostronniczego wydawania osądów.

W muzyce znajduje się twór Eddiego Veddera "Hard Sun", z polecanej przez Zbigniewa ścieżki dźwiękowej z filmu "Into the Wild" (Rewelacyjnie przetłumaczone jako "Wszystko za Życie"). Samą ścieżkę Zbychu poleca, bo film raczej średni.

W starych klamotach natomiast dzieło Alice In Chains "Angry Chair".

Brak komentarzy: