31 października, 2008

31.10.08

Ostatni dzień października. Nareszcie. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się z tego powodu cieszę. Się zapomniałem pochwalić, że za tydzień Empik przestaje być oficjalnym miejscem pracy SuperKasjera (lub Super Matthew ;)).
8 listopada kończę swoją kasiastą i kasjerską karierę. Przenoszę się do biura, gdzie największym wyzwaniem będą negocjacje z kserokopiarką, żeby pracowała prawidłowo. Nadal będę czarnuchem, to oczywiste, ale przynajmniej nie będę musiał z jakimiś zasranymi petentami się użerać.
Podsumowując moją murzyńską karierę, na którą składają się SuperPharm, Kinoteka i Empik, stwierdzam, że Empik jest najlepszym początkiem dla osoby, która nie ma tatusia z koneksjami, który załatwiłby staż w firmie prawniczej i musi szukać pracy na własną rękę. Empik posiada najlepszą atmosferę pracy, są tam najfajniejsi współpracownicy i fakt, że nie odpowiada się finansowo za swoje błędy na kasie powoduje, że pracuje się raczej bezstresowo.
Adnotacja do muzyki wczorajszej:
Tak, nowy album Coldplaya jest ich najlepszym albumem. W końcu Chris Martin & Co. postanowili coś zmienić. Nie jest to może kompletna przemiana, którą, dla przykładu Radiohead zrobili, rezygnując z tytułu "mesjaszów rocka" nadanego im przez dziennikarzy muzycznych po "OK Computer", na rzecz eksperymentalnej muzyki z "Kid A", ale są to zmiany wystarczające, żebym rozważył zakup oryginału.
Chociażby dla "Lost", "Violet Hill" i "Strawberry Swing". Ogólnie, w całej swojej dyskografii, za wyjątkiem "Viva La Vida", Coldplay miał może 4-5 fajnych piosenek. A na najnowszym albumie naprawdę fajnych pieśni jest 3(!), reszta jest co prawda średnio-fajna, ale to i tak niezłe osiągnięcie. Do ewentualnych następnych tworów Coldplay jestem teraz znacznie bardziej pozytywnie nastawiony.
A dziś w muzyce:
Zbigniew presents:
The Libertines - "The Ha Ha Wall". Wiem, Pete Doherty zalany, na cracku, z papierosem w gębie, obłapiający Kate Moss się przypomina. Chuj z tym. Ważne, że potrafili (bo już ten zespół padł) robić dobre nuty.
Ja presents:
Jimi Hendrix - "Little Wing". Bo każdy zna "Hej, Joe", Purple Haze" i "All Along The Watchtower", ale ta zacna piosenka jakoś zaginęła w mrocznych odmętach czasu.

Brak komentarzy: