Czytanie jak student narzeka na sesje, egzaminy i na to, że musi się uczyć jest jak wbijanie sobie pręta w czaszkę. Jasne, umysł zyskuje nowe, jedyne w swoim rodzaju doznania, ale jednocześnie mózg zaczyna wyciekać nosem. Daruję sobie zatem ową studencką paplaninę.
W przerwach między napychaniem się wiedzą, z którą skorzystam raz, na egzaminie, po czym już nigdy w życiu mi się nie przyda, uzależniłem się od Starej Republiki. Wpierw zauroczył mnie
komiks (jeden z niewielu tytułów w świecie Gwiezdnych Wojen, który jest cokolwiek wart), potem soundtrack Jeremy'ego Soule'a z KotORa, który zaczął mi przygrywać podczas czytania, a teraz ponownie gry BioWare i Obsidianu. Piszę "ponownie", bo wracam do nich raz na jakiś czas od kiedy miały premierę.
Polecam, wszystko, jednocześnie jak się da. Tylko mody poinstalujcie, szczególnie te umożliwiające odpalenie KotORów w wysokich rozdziałkach.
Ale wracając do łącznika.