18 kwietnia, 2010

Reklama dźwignią handlu.





Właśnie wypełniam swój czas wolny grą wydaną przed czterema laty o nazwie "Rogue Trooper". Przechodząc kolejne poziomy na ogarniętej wojną planecie "Nu Earth", wybijając na rożne sposoby futurystycznych rusków i mając generalnie niezły ubaw, ciągle zastanawiałem się dlaczego ten tytuł nie był hitem.


Postać Rogue Troopera po raz pierwszy pojawiła się w latach '80 na łamach kultowego komiksowego magazynu "2000 AD", gdzie startowali najbardziej wpływowi brytyjscy artyści ostatnich lat z Alanem Moore'm, Neilem Gaiman'em czy Dave'm Gibbons'em na czele. Opowieści o niebieskim żołnierzu-klonie, który został stworzony przez niecną korporację MiliCom po to, żeby zwalczać kosmicznych komunistów szybko zyskały oddane grono czytelników, co wyniosło Rogue'a na piedestał. Wraz z Sędzią Dreddem, stał się postacią sztandarową dla "2000 AD". 
Jako że ikonicznych bohaterów owy magazyn ma dość mało, historie związane z Rogue Trooperem, czy wspomnianym Sędzią, są często przerabiane, remake'owane, reimaginowane etc. Coś jak Marvel i ich tysiące różnych alternatywnych światów, czy wznowień przez co mogą pokazywać setki tysięcy alternatywnych opowieści używając tych samych postaci. Innymi słowy, komiksy o Rogue Trooperze do dziś powstają.

Pewnego pięknego dnia ekipa developerów z Rebellion (twórcy m.in pierwszego oraz najnowszego "Aliens vs. Predator") wpadła na genialny pomysł, aby na podstawie komiksów z "2000 AD" porobić gry. Podpisali umowę ze wspomnianym magazynem i wzięli się do roboty. Ich pierwsza próba - "Sędzia Dredd kontra Śmierć", była sukcesem. Sukcesem ignorancji i idiotyzmu. Na wszystkich innych frontach, szczególnie finansowym, zawiodła.

Czy podobny los miał spotkać "Rogue Troopera", który wówczas był w fazie koncepcyjnej?

Częściowo nie. "RT" to gra niezwykle porządna, oferująca ciekawą fabułę, rozgrywającą się w fascynującym świecie, który co chwila pączkuje pomysłowością niczym kwiaty na wiosnę. 

Oto wojna między złymi ruskimi, a gorszą korporacją tocząca się o surowce planety "Nu Earth", której atmosfera jest toksyczna dla człowieka. ZSRR wyposaża swoich żołnierzy w maski i inny barwny sprzęt, jak gigantyczne czołgi i działa czy podziemne środki transportu ze sporym wiertłem z przodu. Korporacja tworzy genetycznie zmodyfikowane jednostki, przystosowane do środowiska "Nu Earth", odporniejsze od zwykłych ludzi, z mnóstwem gadżetów (przemiana karabinu w wieżyczkę, holografy służące zmyleniu wrogów) oraz najważniejsze - chipami z tyłu głowy, które przechowują osobowość danego żołnierza. Rogue (bo tak ma na imię główny bohater) jest zrzucony ze stacji orbitalnej należącej do MiliCom w sam środek konfliktu, towarzyszy mu jego kompania. Co poniektórzy jego kumple giną, niestety, jednak zamiast rozpaczać nad ich martwymi ciałami, prowadzony przez nas heros odczepia wspomniane chipy i montuje je w swoim sprzęcie, jak hełm, torba czy broń. 
Niczym w Metal Gear Solid, załoga, którą nosi Rogue na sobie, doradza mu w czasie gry i komentuje zachodzące wydarzenia. A dzieje się sporo. Ilości zwrotów fabularnych nie powstydziłby się nawet M. Night Shyalaman.
Do tego mamy perspektywę zza pleców bohatera, pełną swoboda co do podejścia do misji, czyli można polegać na skradaniu się (wtedy mamy futurystycznego Splinter Cella) lub być błękitnym Rambo, intuicyjny interfejs, zróżnicowana rozgrywka, oprawa audio/wideo na dobrym poziomie. Wszystkie składniki na współczesny klasyk. Jednak "RT" nie sprzedał się.

Zawiódł finansowo z dwóch powodów. Pierwszy to  absolutny i kompletny brak reklamy, drugi-ówczesna fatalna opinia Rebellionu po wydaniu Dredda. Zatem mieliśmy sytuację, gdzie szary zjadacz chleba patrząc na półkę z grami w lokalnym sklepie mówił "nie dziękuję, nie wiem co to", a komiksowe nerdy pieniędzy wydawać nie chcieli, bo myśleli, że to kał podobny do poprzedniego tytułu Rebellion. Gra została niezasłużenie zepchnięta na margines i dziś już nikt mało kto o niej pamięta.

Szczęśliwie, możecie naprawić wielką niesprawiedliwość, jaką spotkała "Rogue Troopera", wystarczy wydać 10 zł na Allegro (nówka w folii) lub 9 euro na Steamie.

Brak komentarzy: