Stephen King z zaskoczeniem stwierdził w swoim wielce pomocnym "Jak pisać - pamiętnik rzemieślnika", że ludzie uwielbiają czytać o pracy. Zachęcony tymi słowami pozwolę sobie na opisanie jednej sytuacji, której byłem świadkiem w poprzednim tygodniu w moim zakładzie.
29 sierpnia, 2010
23 sierpnia, 2010
Mądry po szkodzie.
Doświadczenie robi różnicę. Człowiek bez doświadczenia godzi się na byle co, popełnia błędy i nie wie czego może się spodziewać. Ażeby nie owijać w bawełnę - doświadczenie chroni twoją dupę przed gwałtem. Ważna sprawa, szczególnie w branżach powiązanych z własną wesołą twórczością.
Przykładowo, w moim zakładzie praca jaką wykonuję nie jest szanowana. Powód? Bynajmniej nie ze względu na jej nikłą jakość, lecz dlatego bo jest niemal za darmo. Tłumacz przysięgły/biegły bierze za pojedynczy skrawek tekstu jakieś dwa razy więcej tego, co ja zarabiam przez cały miesiąc. Czy byłem świadom tego, gdy się zatrudniałem? Skądże. Pracodawca wykorzystał moją naiwność i niewiedzę, dzięki czemu obrabia mi tyłek od prawie dwóch lat.
Nie jestem światowcem, żeby przyrównać tą sytuację do "zachodu", ale wiem, że u nas panuje podejście "za darmo = gówniane". Przyczyna porażki linuxa/open office na polu naszych instytucji. Bo jeśli jesteś fachowcem, z którego zdaniem należy się liczyć to cenisz swój czas. Jak to Joker mówił w Mrocznym Rycerzu: "Jeśli jesteś w czymś dobry, nigdy nie rób tego za darmo".
Jest to proces uświadamiania, który musiałem przejść, czy mi się to podoba czy nie. Coś jak dorastanie albo zdobywanie leweli w rpgach.
Podejście kapitalistyczne, chłodne i cyniczne rządzi rynkiem pracy. Trzeba się dostosować do tej rzeczywistości, próbując zachować choćby mgliste resztki beztroskiego dzieciństwa, żeby nie dołączyć do przesączonych nikotyną i alkoholem korporacyjnego tłuszczu.
Przykładowo, w moim zakładzie praca jaką wykonuję nie jest szanowana. Powód? Bynajmniej nie ze względu na jej nikłą jakość, lecz dlatego bo jest niemal za darmo. Tłumacz przysięgły/biegły bierze za pojedynczy skrawek tekstu jakieś dwa razy więcej tego, co ja zarabiam przez cały miesiąc. Czy byłem świadom tego, gdy się zatrudniałem? Skądże. Pracodawca wykorzystał moją naiwność i niewiedzę, dzięki czemu obrabia mi tyłek od prawie dwóch lat.
Nie jestem światowcem, żeby przyrównać tą sytuację do "zachodu", ale wiem, że u nas panuje podejście "za darmo = gówniane". Przyczyna porażki linuxa/open office na polu naszych instytucji. Bo jeśli jesteś fachowcem, z którego zdaniem należy się liczyć to cenisz swój czas. Jak to Joker mówił w Mrocznym Rycerzu: "Jeśli jesteś w czymś dobry, nigdy nie rób tego za darmo".
Jest to proces uświadamiania, który musiałem przejść, czy mi się to podoba czy nie. Coś jak dorastanie albo zdobywanie leweli w rpgach.
Podejście kapitalistyczne, chłodne i cyniczne rządzi rynkiem pracy. Trzeba się dostosować do tej rzeczywistości, próbując zachować choćby mgliste resztki beztroskiego dzieciństwa, żeby nie dołączyć do przesączonych nikotyną i alkoholem korporacyjnego tłuszczu.
19 sierpnia, 2010
Retro: PC romans
Można powiedzieć, że Commodore 64 zajmował się mną, gdy byłem osobą mało poważną. Wtedy, kiedy mój wiek był liczbą jednocyfrową. Ojciec mój, po wykonaniu paru skomplikowanych obliczeń, uznał, że ponieważ jego syn stawia pierwszy krok na drodze do męskości wraz z osiągnięciem 10 roku życia, postanowił schować starego rzęcha do piwnicy i wydać niezłą sumkę na Pentium 75. Pierwszy i ostatni rodzinny PC w moim domu.
16 sierpnia, 2010
Kiedy powiem sobie dość.
Na dobry początek po powrocie z urlopu:
- "Wczoraj widziałem porno z zakonnicami i facetami w czapkach Myszki Miki w rolach głównych."
- "Ale to głębokie, stary. Nie dość, że przedstawia w sposób banalnie prosty i ciekawy relacje między współczesną rozrywką (ukazując jednocześnie jej dziecinność), a tradycją, używając łatwo rozpoznawanych symboli, to jeszcze stanowi dość mocną alegorię dla wrodzonej hipokryzji naszego społeczeństwa."
- "No."
- "I jak ta Myszka Miki? Lepsza od Smurfów?"
- "Całkiem całkiem, choć przez te czapki cała akcja wyglądała dość...niezdarnie. Zakonnice wyglądały na zadowolone."
- "To ładnie."
Autentyczna rozmowa. Jakby się zastanowić, sporo na tematy pornograficzne ostatnio rozmawiam z różnymi ludźmi. Zdecydowanie za dużo. Nie tylko wychodzę na adwokata diabła, ale i na zboczonego dziwaka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)