Ech...do chuja! Nie mam czasu na robienie aktualek, bom zaharowany pracą na zmianę z nauką. Od przyszłego tygodnia się zacznie. Codziennie jeden egzamin aż do 27 stycznia. W godzinach popołudniowych, czyli tuż po podbiciu karty w zakładzie to natychmiast będę musiał na uczelnię gnać. Oczywiście, jak zwykle, mnóstwo nauki jest do obrobienia, czasu nie wiele, a ja nic nie umiem. Gdy sobie zdaję z tego sprawę to stres i adrenalina wówczas uderzają mi do głowy, powodując dość chaotyczne machanie rękoma, w nadziei, że znajdę jakiś papier, na którym będzie magiczna formułka, która z łatwością wyryje swoją obecność w mym umyśle, po czym na egzaminie ją spiszę i zaliczę bez problemu. No, ale kurwa prawdziwe życie to nie bajka :) A więc, łisz mi lak. I bez nerwów, jeśli nie będzie nowego wpisu przez kilka następnych dni ;) A w muzyce miszczu Al Green ze swym najznakomitszym kawałkiem - "Love And Happiness". Tak, bije "Let's Stay Together". No i niech będzie Grizzly Bear - "On a Neck, On a Spit", w muzyce w miarę świeżej. Najukochańszy band Jonny'ego Greenwooda, wieloinstrumentalisty z Radiohead.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz