Noc Muzeów to ciekawa inicjatywa. Szkoda tylko, że organizacja ssie, a w Polsce tylu cwaniaczków jest. Z tych dwóch powodów w sobotni wieczór przestałem 6 godzin po to, żeby zobaczyć filtry Lindleya. Kto mógł przypuszczać, że czyszczenie wody bardziej zainteresuje warszawiaków niż Pałac Prezydencki (tam czekało się w porywach 2 godziny, według WP).
Gdy już wszedłem na obiekt o pierwszej w nocy, nie byłem wstanie się skupić i opowieści pani przewodnik interesowały mnie równie mocno, co zawartość sracza w typowym warszawskim siedlisku. Nic to, przynajmniej na świeżym powietrzu trochę pobyłem.
Mijający tydzień był równie interesujący newsowo, co moje stanie w kolejce do filtrów.
Zacznijmy zatem,