27 października, 2011

Samuraje i bandyci.



Skończyłem GTA 4. Dopiero teraz, bo gdy wyszła te trzy lata temu, byłem wypalony po San Andreas. Postrzegałem czwórkę jako więcej tego samego, tyle że z lepszą grafiką. Recenzje czytałem, były pełne superlatyw, oceny 90% i wzwyż, zresztą do dziś ten symulator serbskiego imigranta zajmuje wysokie miejsce w metacriticu, ale ochoty na granie nie miałem.

W momencie, kiedy Rockstar ogłosił, że lada moment w GTA 5 będzie można pograć, postanowiłem uzupełnić braki w kradzieży samochodów. Poniżej kawałki z rozmów ze Skype'a, nieco przeredagowane, żebym wydawał się bardziej inteligentny, oddające moją opinię o grze.

A pod koniec urywka z recenzji Sengoku dla gejma i link!

25 października, 2011

Twister magister.



Obroną pracy magisterskiej straszony byłem bodaj od matury. Już wtedy "dorośli" opowiadali, że egzamin dojrzałości to pikuś w porównaniu z tym, co na studiach się odbywa. Prawdziwym mężczyzną możesz się nazwać dopiero po uzyskaniu magistra, mówili. To tytuł godny podziwu, na który trzeba zapracować. Miałem wrażenie, że trudniej nim zostać niż rycerzem Jedi.

"Świat stanie przede mną otworem, gdy będę miał dyplom w ręku" - myślałem. W takiej wierze się wychowywałem. Wmawiano mi to, gdy szukałem pracy, gdy broniłem licencjat, nawet gdy myślałem o ożenku. "Jesteś nikim, bez magistra!" - powtarzali rodzice.

O różnicach pokoleniowych, egzaminie magisterskim, o tym, że świat nie potrzebuje magistrów i o innych duperelach, poniżej.

13 października, 2011

Lepsze niż kac są oparzenia od rac.


Nie jestem już młody.

Nie doszedłem do tego wniosku ze względu na to, że promotor zaakceptował i wyznaczył termin obrony magisterki. Wpływu nie miał również fakt, że nastolatki mówią do mnie per "pan", ani że zbliżają się kolejne urodziny. To, co uzmysłowiło mi, jak stary jestem, miało miejsce w nocy z piątku na sobotę. Przejmująca opowieść o nowym Żubrze, zataczaniu się i kacu, poniżej.

03 października, 2011

Piosenki - tak; artystów - nie.


Obok swoich milusińskich, ulubieńców i idoli, każdy ma artystów, których nienawidzi. Przez ich muzykę, styl bycia, chamskie zachowanie czy sprzedawanie się mediom. Czasem powodu nie musi być. Wystarczy, że dojrzy się w nich to wewnętrzne fuj.

Poniżej trzynaście kawałków, które lubię od różnych artystów, prezentujących różne style muzyczne, których szczerze i podejrzewam, że z wzajemnością, nienawidzę. Są linki, są teledyski, a na końcu paczka.

To tylko opinia, pamiętajcie.